środa, 9 maja 2012

Moje wybory



”Każdy człowiek ma prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa swej osoby.”
Powszechna Deklaracja Praw Człowieka



      Nieuchronnie zbliża się data logowania do systemu. Wiem, że piszę ostatnio właściwie tylko o tym, ale obecnie to chyba najważniejsze. Taki temat na tapecie.

      Szukam miejsca, gdzie wreszcie będę mogła być w pełni sobą, bez krytyki ze strony innych. Miejsca zupełnie innego niż moja obecna szkoła. Znaczy się teraz nie jest najgorzej – w sumie mamy gazetkę, gramy na koncertach, nauczyciele są w porządku… Ale nie czuję tej swobody,  przede wszystkim nie czuję się bezpieczna. Trzeba uważać, żeby nie powiedzieć czegoś jakiejś osobie, choć innej już można. Mam wrażenie, że obserwują i oceniają każdy mój ruch. Dlatego przychodzę do szkoły jako grzeczna, lecz lekko nadgorliwa – niezbyt mile widziana cecha – uczennica, o której mało kto wie, że przekracza drzwi szkoły wyprana ze swojej prawdziwej osobowości. Tam po prostu nie jestem tym samym człowiekiem. Oczywiście bywają momenty, gdy coś robię, ogarnia mnie chęć działania, ale nigdy nie wynika z tego nic dobrego, a przynajmniej przyjemnego. Zaangażowanie w projekcie edukacyjnym, dekoracja tablic,  plan wspólnego działania w klasie, chociażby odważne słowo w dyskusji na lekcji – wszystko negowane, zero poparcia, bo mi nie wolno, bo tak nie powinnam. I nawet gdyby ktoś się ze mną zgadzał, nie wychylą głowy, bo łatwiej zginąć w tłumie chowających ją w piasek – tak bezpieczniej. A jeśli już, to sami wiedzą, jakie podejmują ryzyko.

      Dobrze, że przynajmniej tu – na moim blogu mogę robić i pisać, co zechcę. Zupełna wolność, prawie niczym nieograniczona. Czuję się tu bezpieczna, pomimo obiegowej opinii, że internet to czyste zło, bo tu moje bezpieczeństwo zależy tylko ode mnie. Wrzucam post na facebooka jeżeli chcę, nikt nie robi tego za mnie, udostępniam takie dane, które zdecyduję, że nie zagrażają mojemu bezpieczeństwu.

      Wybór szkoły cały czas konsultuję z rodzicami, a przynajmniej z mamą. Mogę jej powiedzieć właściwie wszystko.
      Ostatnio w rozmowach z kolegami często używam słowa „rodzice”. „Bo rodzice uważają…”, „Bo rodzice chcieliby…”, „Bo rodzice wolą”. Wczoraj usłyszałam od koleżanki: „Ale to twoje życie, nie ich”. Coś w tym jest. Ale ja mam wolną wolę, robię, co chcę, a jednocześnie mam świadomość, że to też ich wybór. Ich kolejne trzy lata tyrania w radzie rodziców, chodzenia na zebrania, użerania się z nauczycielami… W wyborze szkoły nie mam ograniczeń, a jeśli już, to wiem, że wynikają one z troski o moją przyszłość. Moi rodzice to ludzie, którzy stawiają wszystko na jedną kartę – na swoje dzieci, w tym na mnie. Ufam im, bo czuję się  z nimi bezpiecznie.

Trzymajcie kciuki za trafne wybory.
                                                                                            Wasza Ita

2 komentarze:

  1. Trzymam kciuki :)

    Zostałaś nominowana, zapraszam do mnie: http://gadajaceowoce.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń